Bajkowa kraina nad pięknym modrym Dunajem i rzeką Altmühl!!!

Mieszkając w Bawarii kilka razy obiło się nam o uszy słowo „Altmühltal”, ale jakoś szczególnie nie wzbudziło zainteresowania i na długi czas utknęło w otchłani pamięci. Sytuacja koronowirusowa wymusiła jednakże, przynajmniej częściowe przetasowanie planów podróżniczych i skupienie się na tym, co oferuje okolica. Jak to mówią jak się nie ma co się lubi, to poznaję się też piękne miejsca 😛 I tak też było z bawarskim regionem Altmühltal. Teraz to aż wstyd przyznać, że przez tyle lat nie zawitaliśmy do tego miejsca 🙁

Ale zacznijmy od początku. Dolina rzeki Altmühl (lewobrzeżny dopływ Dunaju) tworzy w Bawarii iście bajkowe kompozycje, gdzie połączenie naturalnego ukształtowania środowiska z budowlami wzniesionymi przez człowieka rysują nam obrazy iście pocztówkowe.

Rzeka Altmühl ciągnie się przez wiele kilometrów, my jednak chcemy pokazać Wam odcinek pomiędzy miastem Kelheim, de facto leżącym na zbiegu rzek Dunaj i Altmühl – oraz nad Kanałem Ren-Men-Dunaj a kolorowym miasteczkiem Riedenburg. Trasa to niecałe 20km jazdy autem.

Jak dojechać do Kelheim i następnych miejscowości?

Z Monachium do Kelheim jest około 110 km, wiec całkiem niedaleko. Autem pokonamy tą trasę w niecałą godzinę, kierując się najpierw na autostradę A9 a potem na A93. Z Kelheim do następnego na trasie Essing jest niecałe 10 km wiec kolejne 10-15 minut drogi, z Essing do Riedenburga zostaje nam już tylko7 km, także żabi skok.

Połączenie kolejowe tym razem niestety wypada nieco bladziej. Najłatwiej dotrzeć do Kelheim z przesiadką w Regensburgu. Czasowo wychodzi ta podróż jednak zdecydowanie dłużej. Musimy zaplanować prawie dwie i pół godziny. Trochę czasochłonne ale też da radę 🙂 Z Kelheim kursują autobusy i tu znów czasowo wyjdzie nam znacznie dłużej niż samochodem. Do Essing dotrzemy w niemalże poł godziny a z Essing do Riedenburga drugie tyle.

Aktualny rozkład jazdy pociągów i autobusów oraz ceny biletów znajdziecie tu: https://www.bahn.de/p/view/angebot/index.shtml

Kelheim – miejsce, gdzie zaczyna się nasza przygoda w Altmühltal!

Kelheim jest niezbyt dużym miasteczkiem znajdującym się w regencji Dolnej Bawarii. Na dzień dzisiejszy statystyki podają, że miasto zamieszkuje ok. 17.000 osób. Nie jest to duża liczba, a mimo wszystko jest coś co sprawiło, że Kelheim stało się centrum turystycznych wycieczek…

Rynek w Kelheim

W XII wielu Kelheim było siedzibą bawarskich książąt, co pozwoliło na znaczny wzrost statutu miasta i oczywiście jego rozwój. Miasto otoczone zostało murami a dostać się można było do niego przez wysokie bramy miejskie. Do dziś możemy skorzystać z tej opcji i przejść się do centrum w taki właśnie sposób.

Jedna z bram miejskich w Kelheim

W Kelheim znajduje się też przystań dla statków oferujących turystom rejsy Dunajem. Opcji jest kilka, lecz tą najbardziej popularną jest rejs do klasztoru Weltenburg.

Przystań dla rejsowych stateczków w Kelheim

Największą sławę przyniosło jednak miastu wybudowanie przez króla bawarskiego Ludwika I Hali Wyzwolenia (niem. Befreiungshalle) na pobliskim wzgórzu Michelsberg. Król Ludwik I zlecił w roku 1842 wybudowanie monumentalnej budowli upamiętniającej zwycięstwo w bitwie z Napoleonem. Budowę Hali Wyzwolenia ukończono w roku 1863.

Obecnie Befreiungshalle można zwiedzać zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Bilet wstępu do części wewnętrznej to koszt 4,50 EUR , zniżkowy dostaniemy za równe 4 EUR. Jadąc autem w nawigacji wpisujemy następujący adres: Befreiungshallestraße 3
93309 Kelheim

Po przyjeździe na miejsce, zostaniemy skierowani na płatny parking, gdzie możemy spokojnie zostawić autko i pójść napawać się widokiem tej nietuzinkowej budowli.

Musimy przyznać, że kubatura Befreiungshalle wywołała w nas dość jednoznaczne skojarzenie – wielki budyniowy tort 🙂 Może dlatego, że w czasie, w którym tam zawitaliśmy zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę od jedzenia słodyczy i organizm już sam domagał się czegoś słodkiego 😛 No ale sami przyznajcie – no istny tort na puszystym biszkopcie przekładany masą budyniową 😛

Dobra zwiedzamy szybko i jedziemy dalej, bo aż ślinka cieknie.

Hala Wyzwolenia -Befreiungshalle
Befreiungshalle

Essing – perła Altmühltal!

Przemierzywszy kolejne 10 km dojechaliśmy do miasteczka, które totalnie nas zachwyciło i które bez dwóch zdań można określić perłą doliny Altmühltal. Ktoś by powiedział w zasadzie nic nadzwyczajnego, bo miasto jak miasto, nad rzeką i przy skałkach…niby i racja, ale właśnie to, że nad rzeką i to, że przy skałkach tworzy naprawdę niesamowitą scenerię, która z całą pewnością posłużyć by mogła za tło filmowe niejednemu reżyserowi.

Pierwsze wzmianki o Essing pochodzą z roku 976, więc możemy podziwiać miejsce o ponad tysiącletniej historii.

Zaczynamy od samego wejścia. Do miasta prowadzi nieduży mostek a za nim znajduje się główna brama wejściowa. To wyjątkowo fotogeniczne miejsce i zanim dostaniemy się do miasteczka właśnie tutaj zrobimy przystanek co by narobić dużo superaśnych zdjęć.

Mosek prowadzący do centrum Essing

Po obu stronach mostka znajdziemy szpalery domów mieszkalnych, hotelików i restauracji. Tworzą one w połączeniu z kanałem wodnym bardzo przyjemne dla obiektywu zestawienie.

Essing -bajkowa miejscowość

Latem znajdziecie na mostku tłumy turystów próbujących jeden przez drugiego uchwycić najlepszy kadr. Nam na szczęście udało się przyjechać do Essing w czasie wczesnej wiosny, gdzie dzikich tłumów nie było. Mieliśmy cały mostek tylko dla siebie 🙂

Tak więc tego…zdjęcia porobione idziemy dalej. Przed nami jeszcze do zdobycia zamek; więc musimy nabrać nieco tempa.

Centrum Essing to w zasadzie kilka niewielkich uliczek w tym jedna główna, której nie sposób ominąć.

Essing to nie tylko piękne miasteczko…

Zaraz po przejściu przez most natraficie na kamienno-drewnianą studzienkę i rzeźbę ukazującą o ile się nie mylimy czaple. Kierując swe kroki w prawo dojdziecie do niewielkiego kościółka. Kilka metrów za nim zaczyna się szlak prowadzący do ruin zamku Randeck.

Randeck jest naszym kolejnym celem. Wybraliśmy drogę bardziej stromą, ale krótszą. Do zamku bowiem można podjechać też autem. Pogoda była jednakże tak piękna, że szkoda było tracić czasu w aucie. I to był strzał w 10!

Po drodze przywitały nas takie oto widoki.

Z tego punktu widokowego już tylko kilkadziesiąt metrów na szczyt. Damy radę!

I w końcu jest – jego zamkowa wysokośc Randeck!

Zamek Randeck

Przez wiele stuleci zamek pełnił funkcje twierdzy warownej, na przestrzeni wieków bardzo często zmieniał też właścicieli. Dopiero w roku 1996 miasto Essing odkupiło ruiny zamku od Kraju Związkowego Bawarii. Celem włodarzy miasta było i nadal jest udostępnienie zamku jak najszerszej rzeszy turystów. Wstęp to koszt jedynie 2 EUR, więc prawie jak za darmo.

Takiego mostu jeszcze nie widzieliście!

Z zamku postanowiliśmy zejść w dół nieco inną drogą, która zaprowadzi nas do kolejnej atrakcji tego małego uroczego miasteczka – mowa o drewnianym moście -„Tatzlwurm” Brücke . Most wbudowano w roku 1986. Jego długość była naprawdę imponująca – 189,91 metra. Takie wymiary zapewniły mu pozycję lidera w kategorii najdłuższego drewnianego mostu w Europie na długie lata. Dopiero w roku 2006 most Drachenschwanz w Turyngii pobił rekord Bawarczyka i z długością 225 metrów jest obecnie najdłuższym drewnianym mostem w Europie.

Drewniany most w Essing

Na moście trzeba przyznać, że dość ostro buja, więc będziecie mieli bardzo swoiste uczucie pod nogami 🙂 Ale nie ma się co przejmować trzeba po prostu iść przed siebie i podziwiać cudowne widoki z zamkiem Randeck w tle.

Widok z mostu na zamek Randeck

Tym widokiem żegnamy się z pocztówkowym Essing i jedziemy dalej do równie kolorowego miejsca jakim jest miasteczko Riedenburg.

Zanim jednak do niego dojechaliśmy naszą uwagę zwróciło jeszcze jedno miejsce, które jest nieco na uboczu i nie leży na trasie głównej z Essing do Riedenburga, ale bez wątpienia nie można pominąć tego miejsca. W tym wpisie chcemy Wam je tylko wstępnie pokazać, gdyż jest ono na tyle interesujące, że poświęcimy mu z pewnością więcej uwagi i rozwiniemy temat.

Kolorowy zawrót głowy!

Zapraszamy do Abensberga, gdzie mieści się jedno z dzieł Friedricha Stowassera znanego światu pod pseudonimem Hundertwassera. Dla przypomnienia Hundertwasser był austriackim artystą, w którego pracach zarówno krytycy jak i zwykli laicy dostrzegają spory wpływ myśli artystycznej Antonio Gaudiego. Hundertwasser podobnie jak Gaudi unikał w swych projektach linii prostej. Obaj panowie pielęgnowali myśl, iż Matka Natura jest twórcą najdoskonalszym i w jej twórczości nie doszukamy się linii prostych. Ta wizja przejawiała się w ich pracach i projektach. Gaudi do podziwiania głównie w Barcelonie – Park Güell a Hundertwasser może poszczycić się swym największym dziełem w Wiedniu – Hundertwasserhaus.

Ale wróćmy do Bawarii. W miejscowości Abensberg znajduje się niezwykły browar a na jego terenie jeszcze bardziej niezwykła wieża, którą zaprojektował właśnie Hundertwasser. Zobaczcie sami!

Wieża Hundertwassera w Abensbergu

Koło takiego kolorowego cuda nie da się przejść obojętnie!!! Koniecznie trzeba tam zawitać 🙂

Ale komu w drogę temu czas, jedziemy do Riedenburga, jednak do Abensberga jeszcze wrócimy macie nasze słowo.

Czy to jeszcze Bawaria???

Riedenburg przywitał nas widokiem bardzo kolorowym. Szpaler wielobarwnych domków nad kanałem Ren-Men-Dunaj wygląda trochę jak obrazki ze Skandynawii. Nam ten widok bardzo się spodobał i zachęcił do bliższego zapoznania się z tym miejscem.

Kolorowe miasto Riedenburg

Riedenburg nazywany jest też bardzo często perłą doliny rzeki Altmühl, lub miastem trzech zamków. Pierwsze określenie niewątpliwie przylgnęło do Riedenburga, gdyż po prostu jest śliczny, ma wiele do zaoferowania i rok w rok przyciąga wielu spragnionych aktywnego wypoczynku turystów. Druga nazwa to zasługa 3 zamków Tachenstein, Rabenstein i Rosenburg królujących nam miastem. Najlepiej zachowany jest Rosenburg, dwa pozostałe to w mniejszym lub większym stopniu ruiny zamkowe.

My zachęceni fasadą miasta poszliśmy zwiedzić je trochę od środka i postanowiliśmy też wspiąć się na zamek Rosenburg.

Ryneczek w Riedenburgu

Po krótkim odpoczynki i naładowaniu akumulatorków słoneczkiem ruszyliśmy w dalszą drogę do zamku.

Niestety ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu zarówno zamkowy dziedziniec jak i sam zamek były całkowicie zamknięte 🙁 Nie pozostało więc nic innego jak wrócić do miasteczka i poszukać jeszcze jakiejś atrakcji w pobliżu.

W poszukiwaniu pierścienia…

Padło na znajdujący się nieopodal ok. 4 km od Riedenburga zamek Prunn.

Dojazd do niego z Riedenburga zajął nam kilkanaście minut, więc całkiem niedużo. Dojechaliśmy na parking zamkowy a stamtąd przeszliśmy kawałeczek drogi na pieszo wprost pod sam zamek.

Zamek Prunn jest jednym z najlepiej zachowanych zamków rycerskich w całej Bawarii. Wzniesiony został na 70 metrowej skale. Z ciekawostek należy wymienić fakt, że na zamku odnaleziony został rękopis Pieśni Nibelungów. W roku 2010 zamek przeszedł gruntowna renowację i w tej chwili podziwiać możemy go w pełnej krasie.

Zamek Prunn

Z murów zamkowych roztaczają się przepiękne widoki na całą dolinę. Polecamy przystanąć choć na małą chwilę i rozkoszować się tym niesamowitym obrazem jaki rysuje nam natura we współpracy z człowiekiem.

Zamek Prunn w Altmühlltal

Zamek Prunn był ostatnim punktem na naszej wędrówce po Altmühltal. Region ten z całą pewnością należy do przysłowiowych must see. Oferuje szeroką paletę możliwości zarówno dla turysty aktywnego jak i tego, który ceni sobie spokój i ciszę. Jeśli nie macie jeszcze planów na wycieczkę wakacyjną bądź majówkę, dolina rzeki Altmühl poleca się Wam z całego serca.

My opisaną trasę zrobiliśmy w ciągu dwóch weekendów, można naturalnie szybciej i na jeden raz 🙂 Wszystko zależy od możliwości czasowych 🙂 Jedno jest pewne nudno nie będzie 🙂

I to już wszystko w tym wpisie!

Szukacie bawarskich inspiracji? Zerknijcie zatem jeszcze na takie wpisy jak:

  • Bawarskie Browary

Jeśli podobała się Wam relacja zostawcie po sobie jakiś mały ślad w formie komentarza lub polubienia nas na facebooku.

Do przeczytania w kolejnym wpisie!

xoxo