
Lago di Carezza – Czy baśniowe miejsca mogą istnieć naprawdę?
Wielu powie bez zastanowienia, że oczywiście nie mogą no bo i jak?
My odpowiadamy… miejsca baśniowe istnieja! Są namacalne, rzeczywiste i każdy może je odwiedzić!
Jednym z takich właśnie przepięknych i wręcz nierzeczywistych miejsc jest jezioro Lago di Carezza (niem. Karersee) znajdujące się we włoskich Dolomitach w Tyrolu Południowym. To bez wątpienia jedna z najpiękniejszych miejscówek odwiedzonych przez nas do tej pory. Przekładana z roku na rok w końcu doczekała się odwiedzin. A było warto…
Lago di Carezza -jak tam dojechać?
Lago di Carezza znajduje się niedaleko włosko – austriackiej granicy w pobliżu miejscowości Bolzano. Dojazd z Monachium zajmuje prawie 4 godziny. Trasa to niecałe 300km. Będzie to zatem miejsce wręcz idealne na krótki wyjazd, choćby weekendowy. Jadąc z Polski musimy liczyć przynajmniej około 10 godzin, więc tutaj trzeba zaplanować już nieco więcej czasu. Ale warto po stokroć.
Na trasie niemieckie autostrady są bezpłatne. W Austrii należy wykupić winietę (w naszym wypadku 10 dniowa), koszt na rok 2025 to 12,40 EUR. Płatności na włoskich autostradach naliczane są zgodnie z taryfikatorem za przejechane kilometry, ale kwoty nie są jakieś tragiczne zatem spokojnie można jechać.
Nad samym jeziorem znajduje się sporych rozmiarów parking, gdzie w okresie letnim pierwsze 15 minut postoju jest darmowe a za każdą kolejną rozpoczętą godzinę pobierana jest opłata w wysokości ok. 2 EUR. Zimą parking był w pełni darmowy.
Jeśli nie przyjechaliście do Tyrolu Południowego własnym transportem dobra informacja jest taka, że nad jezioro Carezza dojechać można także komunikacja miejską. Z Bolzano kursuje autobus 180.1 w kierunku Pera di Fassa. Przejazd trwa w zależności od warunków pogodowych od 40 min do nawet godziny. Zimą należy liczyć się z większymi utrudnieniami na drogach i tym samym ze znacznie wydłużonym czasem przejazdu.
Warto zajrzeć także na stronę https://www.suedtirolmobil.info gdzie znajdziecie rozkład połączeń zarówno autobusowych, kolejowych oraz górskich kolejek.
Dlaczego warto odwiedzić Lago di Carezza?
Po pierwsze dlatego, że jest fantastycznie położone. Otoczone lasem świerkowym, leżące u stóp masywu górskiego Latemar z jednej strony i Rosengarten z drugiej strony.
Po drugie Lago di Carezza uchodzi za najpiękniejsze jezioro w całych Dolomitach. To właśnie tutaj zjeżdzają fotografowie z całego świata aby ustrzelić to jedno jedyne, idealne zdjęcie oddające piękno natury w najlepszym jej wydaniu.
Po trzecie nigdzie indziej nie zobaczycie tak intenstwnie szmaragdowej wody jak właśnie nad Lago die Carezza.

Aby z parkingu dojść do jeziora trzeba przejść przez tunel prowadzący nad samo jezioro, wprost na platformę widokową, przy której rozpoczyna się wędrówka.
Jak najlepiej zwiedzać Lago di Carezza?
Samo jezioro nie jest duże, ma 300 metrów długości i 140 metrów szerokości, nie jest też głębokie. Zasilane jest wodami podziemnymi z masywu Latemar i w zależności od pory roku zmienia się stan wody w jeziorze. Najgłębsze jest w okolicach kwietnia i maja kiedy to stopnieje cały okoliczny śnieg. Wówczas jego głębokość wynosi do 22 metrów, najpłytsze jest w okolicach października gdzie najgłębszy punkt to niespełna 6 metrów.
Lekki trekking dla każdego!
Trasa wokół jeziora to bardzo spokojnym tempem nie więcej niż 30 minut. Ostrzegamy jednak, że może się znacznie wydłużyć bowiem miejscówek na zrobienie zdjęć będzie bardzo dużo 🙂
UWAGA! w Lago di Carezza jest zakaz kąpieli, więc nie zabierajcie ze sobą żadnych plażowych gadżetów. Wokół jeziora postawione są drewniane balustrady, których nie można przekraczać!

My naszą wędrówkę zaczynamy skręcając w prawą stronę począwszy od platformy widokowej. Tą zostawiamy na koniec!
Początek trasy nie zapowiadał się aż tak bardzo imponująco, chmury dość mocno zasłaniały górujące nad jeziorem szczyty masywu Latemar.


Nie poddajemy się jednak i idziemy dalej mając jednocześnie nadzieję, że pogoda choć trochę będzie dla nas łaskawa.
I rzeczywiście mamy szczęście, gdyż powolutku dochodzimy do miejsca, w którym można już ujrzeć pierwsze piękne krajobrazy z masywem Rosengarten w tle. Szczyty przeglądają się w spokojnej tafli jeziora Carezza. I byłoby prawie idealnie gdyby nie jeden szczegół…
Jeśli spojrzycie na zdjęcie dokładniej, zauważycie spore połacie bez żadnych drzew, wszystko jakby wykarczowane. Otóż okolice Lago di Carezza nawiedziła w roku 2018 potężna wichura, połamanych zostało tysiące drzew w wyniku czego okoliczny krajobraz znacznie się zmienił. Prace porządkowe zajęły długie tygodnie i na chwilę obecną mimo wielu wysiłków i trudu lokalnych służb nadal widać siłę zniszczeń.

My kierujemy swe kroki dalej ku zalesionej części jeziora. Nie jest ona być może aż tak widowiskowa jednakże w upalne dni oferuje zbawienny cień i możliwość odpoczynku na ustawionych wzdłuż drogi ławeczkach.

Idąc w stronę lasu i przy wciąż pochmurnej pogodzie w oczy rzuciła się jedna rzecz. Wody jeziora Carezza.
Są zupełnie niesamowite. Szmaragdowe, turkusowe, ciemnoniebieskie, seledynowe – po prostu tęczowe. I tak też bywa nazywane Lago di Carezza ,w języku ladyńskim, do dziś tutaj używanym przez rdzennych mieszkańców figuruje nazwa „Lec de Ergobando” czyli właśnie tęczowe jezioro.
Wyjaśniamy tajemniczą nazwę!
Otóż z pomocą przychodzi miejscowa legenda.
Głosi ona, że nad brzegami jeziora mieszkała niezwykle urodziwa nimfa wodna. Idąc pewnego dnia brzegiem jeziora czarnoksiężnik Masaré ujrzawszy nimfę i usłyszawszy jej śpiew zakochał się w niej bez opamiętania. Nimfa jednak nie była przychylna jego wdziękom i nie odwzajemniała uczucia. Aby zmienić to czarnoksiężnik udał się po poradę do miejscowej czarownicy Langwerdy. Ta poradziła czarnoksiężnikowi aby przebrał się za sprzedawcę biżuterii by skusić nimfę i przekonać ją do siebie, przy tej okazji czarnoksiężnik miał także rozciągnąć tęczę sięgającą od masywu górskiego Rosengarten po szczyty Latemar. Wszystko pewnie by się udało gdyby czarnoksiężnik nie zapomniał się przebrać. Nimfa od razu go rozpoznała i wskoczyła do jeziora na wieki tam pozostając. Rozwścieczony czarnoksiężnik rozbił tęczę na 1000 kawałków i trącił ją wraz ze wszystkimi klejnotami w wody Lago di Carezza. Od tamtej pory jezioro mieni się wszystkimi barwami tęczy i przyciąga turystów z całego świata.


Ścieżka przez las to maksymalnie 10 minut drogi i właśnie w tym czasie stał się pogodowy cud!
Jezioro skąpane w chmurach, z zasłoniętymi szczytami masywu Latemar nagle odsłoniło swe oblicze i ukazało się w swych najpiękniejszych szatach. Pokazując nam przy tym, że nazwa tęczowe jezioro jest tutaj w pełni adekwatna.



Witamy w raju!
Przy tak prawie bezchmurnym niebie jezioro Carezza wygłąda rzeczywiście wręcz nierealnie. Natura daje tutaj popis swoich umiejętności i skutecznie potwierdza fakt, że jest najwybitniejszym artystą.

Powoli kończy się nasza wędrówka wokół najpiękniejszego jeziora w Dolomitach. Pozostaje nam tylko powiedzieć, że w pełni zgadzamy się z tym stwierdzeniem i jednocześnie podkreślamy, że Lago di Carezza jest jednym z najcudowniejszych miejsc jakie udało się nam do tej pory odwiedzić.
Odkładaliśmy przyjazd tutaj kilka lat, ale od razu powiedzieliśmy sobie, że zdecydowanie jeszcze tutaj wrócimy, bo jeden raz nie wystarczy!
A tymczasem wchodzimy na platformę i cieszymy oczy takim widokiem!

I to byłby w zasadzie koniec odziwedzin nad jeziorem Carezza…
Ale! Paradoksalnie corona spowodowała, że nie czekaliśmy kolejnych kilku lat aby tutaj wrócić i korzystając z okazji po letnich odwiedzinach wróciliśmy nad Lago di Carezza jeszcze w grudniu 🙂
Dlaczego warto odwiedzić Lago di Carezza w grudniu?
W grudniu trafiliśmy w Dolomity kolejny raz i o zgrozo dzięki sytuacji pandemicznej! Ot taki psikus!
W okresie przedświątecznym bawarskie jarmarki wszystkie zostały odwołane, w Austrii było podobnie jednak w przeciwieństwie do nich Włochy były w pełni otwarte na takie atrakcje. Nie zastanawiając się więc za długo zamówiliśmy sobie nocleg i ruszyliśmy na zimowy weekend w Dolomitach.
Tym większa była nasza radość, gdy wyczytaliśmy, że jeden z najpiękniejszych Jarmakrów Bożonarodzeniowych znajduję się właśnie nad Lago di Carezza. Cel w nawigacji więc ustawiony i w drogę!
I dojechaliśmy!
Także i tym razem jezioro przywitało nas tym co ma najpiękniejszego. Słonecznym dniem w iście zimowy, bajkowy poranek. Krajobraz zupełnie inny od tego zapamiętanego z lata. Jezioro zamarznięte, przykryte białą, puchową kołderką. Wokół ośnieżony świerkowy las a w nim połyskujące światełka jarmarcznych straganików i zapach grzanego wina!

Jarmark Bożonarodzeniowy rozpoczyna się na platformie widokowej a kolejna jego część zlokalizowana jest w zalesionej części jeziora.
Oczywiście i tym razem zrobiliśmy rundkę wokół jeziora i zachwycaliśmy się widokami, popijając tym razem lokalne grzane wino i zajadając się pieczonymi kasztanami.




Najpiękniejsza atmosfera była kiedy zaczęło się ściemniać. Wówczas nastrój był iście świąteczny i magia zbliżających się Świąt dosłownie unosiła się w powietrzu. Niepowtarzalne przeżycie!

I takim oto miłym akcentem kończymy opowieści znad najpiękniejszego jeziora w Dolomitach.
Was gorąco zachęcamy aby właśnie to miejsce odwiedzić i uwzględnić je w Waszych podróżniczych planach. Gwarancja zachwytów 100%.
Zainteresowały Was Dolomity? Jeśli tak to zapraszamy na nasze inne wpisy z tego regionu:
- Lago di Braies
- Tre Cime di Lavaredo
- Jarmarki Bożonarodzeniowe Tyrolu Południowego
Jeśli podobał się Wam wpis zostawcie po sobie jakiś mały ślad w formie komentarza lub polubienia nas na facebooku TakeaBreakePD albo Instagramie takeabreakpd.
Do przeczytania w kolejnym wpisie!
xoxo